(fot. Zbigniew Tomczak)
Podczas XIII sesji Rady Miejskiej w Rogoźnie VI kadencji, która odbyła się w środę 28 września w sali widowiskowej Rogozińskiego Centrum Kultury, radni niemal jednogłośnie zadecydowali o nadaniu rondu na skrzyżowaniu ulic Czarnkowskiej, Fabrycznej, II Armii Wojska Polskiego i Kościuszki nazwy RONDO JÓZEFA MELZERA.
Józef Melzer był wybitnym mieszkańcem naszego miasta, wielkim patriotą, nauczycielem i dyrektorem Liceum Pedagogicznego w Rogoźnie. O nadanie nazwy zawnioskowali absolwenci Państwowego Liceum Pedagogicznego w Rogoźnie z rocznika 1951, a w ich imieniu pismo adresowane do przewodniczącego Rady Miejskiej Zdzisława Hinza wystosowali: dr n. hum. Bolesław Grześ, prof. zw. dr hab. Aleksander Tobis i Konrad Wesołowski.
W związku z nadaniem nazwy Władysława Lewandowska, wychowanka profesora Melzera, przygotowała tekst przybliżający jego postać, dokonania i zasługi dla naszego miasta.
Tekst ten publikujemy poniżej:
Józef Melzer
Urodził się 31 marca 1881 r. we wsi Kamieniec położonej między Kościanem a Grodziskiem a więc w centrum Wielkopolski ale wówczas pod zaborem pruskim. Rodzina Jego odznaczała się głębokim patriotyzmem i potrzebą rozwijania zdolności intelektualnych. Mały Józio od najmłodszych lat marzył o zawodzie nauczycielskim. Szkołę powszechną ukończył w rodzinnej wsi i natychmiast zaczął się przygotowywać do podjęcia nauki w seminarium nauczycielskim, co z reguły trwało 3 lata. Ze względu na trudne warunki rodzinne nie mógł sobie na to pozwolić więc podjął się przygotowywać jako ekstern. Wymagane wiadomości opanował w przebiegu półtora roku, po czym zdał egzamin wstępny do Seminarium Nauczycielskiego w Paradyżu, które ukończył 22 lutego 1902 r. Pierwszą posadę nauczyciela otrzymał już 1 kwietnia tegoż roku w Szkole Podstawowej w Topoli Małej – powiat ówczesny odolanowski. I tak rozpoczęła się praca pod zaborem pruskim trwająca 18 lat.
Od pierwszych dni pracy stwierdził jak bardzo pomylił się w wyborze zawodu – był Polakiem wychowanym na głębokich zasadach patriotycznych a zaborca pruski wymagał od niego stosowania procesu germanizacji polskich dzieci. Dopiero wówczas zrozumiał jak trudną rolę na siebie przyjął. Jednak nie załamał się. Za przykładem starszych doświadczonych kolegów oficjalnie realizował program zaborcy a równocześnie wykorzystywał wszelkie okazje, w których mógł rozwijać w dzieciach polskich, polskiego ducha narodowego. Między innymi w dużej mierze pomogły mu w tym lekcje religii prowadzone w języku polskim oraz funkcja organisty przy miejscowym kościele.
W tych 18 latach musiał też odbyć służbę wojskową i powołany był na front w czasie I wojny światowej. Walczył na froncie wschodnim. Był też ranny, przebywał w szpitalu ale szczęśliwie wojnę przetrwał i po jej zakończeniu w 1918 r. wrócił do naszej szkoły, z której został na front wysłany. Rychło się zorientował, że wielu kolegów nie wróciło z wojny. A Ci, którzy szczęśliwie wrócili natychmiast przystąpili do pracy w szkole. Organizowali też kursy dla nauczycieli niekwalifikowanych i pomagali organizować polską administrację w wolnej Polsce – np. J. Melzer na polecenie starosty pełnił społecznie funkcję gminnego wójta w powiecie pleszewskim.
Dekretem Regencji Poznańskiej z dnia 1 maja 1919 r. Józef Melzer został przeniesiony do świeżo organizowanego seminarium nauczycielskiego, pierwszego powstałego na terenie Wielkopolski w Rogoźnie które uroczyście otwarte zostało w dniu 15 maja 1918 r. Pięknie opisuje ten dzień J. Melzer w swoich „Wspomnieniach”. Tu w Rogoźnie pozostał do końca życia – chociaż z różnymi przerwami.
Przez kilka pierwszych lat do roku 1929 wysyłany był z kilkoma innymi nauczycielami – Polakami na teren Śląska Opolskiego, który po I wojnie znalazł się na terenie Rzeszy Niemieckiej wraz z Polakami – Ślązakami którzy ten teren zamieszkiwali. W myśl przepisów Konwencji Genewskiej Niemcy byli zobowiązani utrzymać szkołę dla mniejszości polskiej z językiem wykładowym polskim. Nie mieli do tego przygotowanych swoich nauczycieli, więc musieli wyrazić zgodę na szkolenie ochotników Polaków – Ślązaków zamieszkujących tamte Ziemie. Szkolenie to władze oświatowe polskie powierzyły wybitnym nauczycielom – praktykom i znawcom języka niemieckiego. Między innymi do nauczycieli tych zaliczono również Józefa Melzera, któremu powierzono okręg bytowski.
Od roku 1929 po usilnych staraniach władz polskich Niemcy zgodzili się na kształcenie nauczycieli dla mniejszości polskiej w Niemczech rekrutowanych spośród młodych ludzi z rodzin polskich zamieszkujących w całych Niemczech i kształconych w seminariach nauczycielskich w Polsce. Dla kandydatów chłopców przeznaczono Seminarium Nauczycielskie w Rogoźnie. I z dniem 1 września 1929 r. przybyła do Rogoźna pierwsza grupa w liczbie 30 chłopców – Polaków z Niemiec uczyć się zawodu nauczycielskiego dla szkół polskich w Niemczech. Za rok przybyła druga trzydziestka chłopców. Opiekowali się nimi wszyscy profesorowie tutejszego Seminarium Nauczycielskiego. Kierownictwo nad tą grupą powierzono Józefowi Melzerowi. A chłopcy z Niemiec po uzyskaniu dyplomów nauczycielskich wszyscy wrócili do Niemiec mimo, że wiedzieli iż czeka ich ciężka i bardzo niebezpieczna praca. Spisywali się wspaniale – byli podporą Związku Polaków w Niemczech i wielu z nich zapłaciło za to swoim życiem (wyroki) a ci którzy przetrwali często po wojnie Rogoźno odwiedzali i zawsze wielkim szacunkiem darzyli swych profesorów a szczególnie dyrektora Józefa Melzera.
W 1937 r. nastąpiła reorganizacja cyklu kształcenia nauczycieli. Zlikwidowano seminaria nauczycielskie a utworzono licea pedagogiczne 3-letnie. W Rogoźnie też to nastąpiło i wówczas na dyrektora tego Liceum powołano Józefa Melzera. Był On zarazem wielkim społecznikiem.
Między innymi na rozkaz Dowództwa Batalionu Obornickiego Obrony Narodowej w III dekadzie sierpnia 1939 r. dyrektor J. Melzer zorganizował Ochotniczą Kompanię Obrony Narodowej, która miała strzec obiektów wojskowych na tutejszym terenie. Jednostce tej w końcu sierpnia powierzono internowanie podejrzanych o szpiegostwo obywateli narodowości niemieckiej. W czasie bombardowań przez Niemców kilku z tych aresztowanych Niemców zginęło. Po wejściu Niemców do Polski rozesłane zostały za Józefem Melzerem listy gończe. Poszukiwany, został w czas ostrzeżony i ukryty w Poznaniu pod niemieckim nazwiskiem Theirnerta zatrudniony jako palacz w kamienicy i zamiatacz ulic. Szczęśliwie przetrwał czas wojny i pod jej koniec dostał od istniejących już władz oświatowych polskich polecenie udania się w dniu 8 lutego 1945 r. do Obornik już wyzwolonych (Poznań był jeszcze oblężony przez Niemców) i organizowania w mieście i powiecie szkolnictwa podstawowego oraz średniego. Tajnymi ścieżkami na rowerze wyjechał z Poznania . Odwiedził kolejno Oborniki, Murowaną Goślinę, Ryczywół i 12 lutego dotarł do Rogoźna. Rozkaz wykonał lecz nie w pełnym zakresie bo:
a)kilka budynków szkolnych zajętych było jeszcze przez wojsko;
b)w niektórych budynkach brakowało umeblowania;
c)brak nauczycieli (wyginęli na frontach i w obozach, nie wrócili jeszcze z przymusowych prac, wielu jeszcze w wojsku).
Józef Melzer całym sercem zaangażował się w likwidowanie przeszkód lecz najtrudniej mu było gromadzić kadrę nauczycielską; angażował emerytów i osoby niekwalifikowane ale posiadające już jakieś wykształcenie. Dla tych osób organizował kursy kwalifikacyjne. Najwięcej trudności miał z zorganizowaniem Liceum Pedagogicznego było tam wojsko definitywnie wyprowadziło się dopiero 31 lipca 1945 r. a 1 sierpnia już zjechali się młodzi ludzie – kandydaci do zawodu nauczycielskiego. Ta młodzież pomogła Dyrektorowi i pozostałym pracownikom szkoły uporządkować gmach szkolny i uczynić go zdolnym do przeprowadzenia w nim egzaminu wstępnego oraz rozpoczęcia nauki przez młodzież, która tu zjechała prawie z wszystkich zakątków Polski. Byli to ludzie w wieku od 15 do 30 lat i ze wszystkich warstw społecznych. Ja też byłam między nimi, mając już wówczas 21 lat.
Nasz entuzjazm był nieprzewidywalny, głód nauki ogromny, odporność na braki zaskakująca a na twarzy Dyrektora uczucie szczęścia pomieszane z zakłopotaniem – gdzie ja ich umieszczę, gdzie położę, czym wyżywię? A było ich ponad 400. Razem pokonaliśmy wszystko. Dyrektor miał dodatkowo mnóstwo pracy społecznej – od 14 marca 1945 r. do 9 listopada 1948 r. pełnił też funkcję przewodniczącego Powiatowej Rady Narodowej w Obornikach. Wszelkie funkcje jakie jemu powierzono pełnił z godnością i wielkim zaangażowaniem. A jednak komuś nie spodobał się i w okresie „kultu jednostki” okrzyknięto Go „wrogiem ludu”. Spadło to na Niego i Jego najbliższych jak grom z nieba. Natychmiast został pozbawiony wszelkich funkcji społecznych a 31 marca 1949 r. został zdjęty ze stanowiska dyrektora szkoły i przeniesiony na żenująco niską emeryturę. Ciążyło to na nim do 26 marca 1957r. kiedy to Komisja Rehabilitacyjna dla nauczycieli przy Wydziale Oświaty Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu postanowiła „zrehabilitować w pełni kol. Józefa Melzera i uwolnić od ciążącego na Nim zarzutu „wroga ludu” i przywrócić do służby czynnej”.
Do służby czynnej już nie wrócił, bo wiek nie pozwalał ( 76 lat) ale z wielką ulgą przyjął orzeczenie Komisji i jako emeryt pracował jeszcze kilka godzin tygodniowo w Liceum Pedagogicznym by poprawić sobie nieco budżet i uwolnić się od prześladującego Go stwierdzenia „Nie jestem już potrzebny”.
We wspomnieniach podczas naszych koleżeńskich spotkań całe ówczesne grono profesorskie oceniane jest bardzo wysoko lecz nade wszystko najbardziej, najwyżej, najcieplej wspominamy naszego Dyrektora – Józefa Melzera. Uważamy też, że nadanie imienia i nazwiska naszego Dyrektora nowo wybudowanemu rondu będzie słusznym utrwaleniem pamięci wielkiego Patrioty, oddanego sprawie polskiej Działacza, mądrego dobrego Człowieka – Postać godna naśladowania.
Również na Cmentarzu pokłońmy się nieraz Jego mogile, bo z rodziny nikt już nie mieszka.
Opracowała:
Władysława Lewandowska